Saturday, September 17, 2011

24-25 sierpnia, Tbilisi-Uplisciche-Gori

Pozdrawiam z Tbilisi, gdzie gościmy u Iriny. Hostel Iriny to prawdziwa instytucja, pełna gwaru i ruchu przez całą dobę. Ona sama jest ponoć artystką i profesorką stołecznej Akademii Sztuk Pięknych. Większość czasu siedzi Irina w przedpokoju, przyjmując kolejnych gości, udzielając im informacji o mieście i okolicach oraz pobierając opłaty.

Zajechałyśmy z Moniką do Iriny we wtorek w nocy. Oczekiwałyśmy ciepłego przyjęcia i powitania chlebem i solą przez Piotrka i Paulinę, którzy już od tygodnia są w Gruzji. Okazało się jednak, że są oni jeszcze w Kazbegi. Porzuciłyśmy więc imprezowe plany i poszłyśmy spać, aby następnego dnia od rana zwiedzać miasto.

Tbilisi pełne jest kontrastów: z jednej strony wiele starych i zniszczonych domów, azjatycki w stylu ruch drogowy i liczne świątynie świadczące o przywiązaniu do religii, a z drugiej nowoczesne budowle (jak choćby odnowiony hotel Iweria czy wzorowany na Białym Domu pałac prezydencki), modne kafejki z zupełnie europejskimi cenami i szykowni młodzi ludzie - przyszłość narodu.


Stare i Nowe w Tbilisi

Wczesnym popołudniem dołączyli do nas Paulina z Piotrkiem, wspólnie zjedliśmy obiad (przepyszne chinkali - pierogi z mięsem) i pojechaliśmy na dworzec zaopatrzyć się w bilety na zachód. Niestety dostępne były tylko na piątek, czekała nas więc spora dyskusja jak spędzić kolejne dwa dni.

Zanim jednak rozpoczęliśmy planowanie następnego dnia przy winie i serze, udaliśmy się (a właściwie udałyśmy się - Piotrek zrezygnował z tej przyjemności) do łaźni siarkowej. Prawdziwe przeżycie: zero wstydu, siarkowe źródła i masaż ostrą szmatą w wykonaniu starej Gruzinki.

W środę w nocy przyjechali jeszcze Olka z Krzyśkiem, Iwona i Łukasz. Tak liczną gromadą udaliśmy się na wycieczkę do Gori i Uplisciche, skalnego miasta. Gori nie zaskoczyło: niedawny artykuł w Wysokich Obcasach przygotował mnie na to co zobaczę w Muzeum Stalina. Miejsce jest jedną wielką laurką na cześć generalissimusa, a dom, w którym się urodził i salonka, którą podróżował, traktowane są jak najświętsze relikwie. Zadziwiające, że przewodniczka przedstawiająca nam historię życia największego z Gruzinów była niewiele starsza od nas, a jednak z pasją opowiadała o wielkich czynach Człowieka ze Stali.

Uplisciche okazało się malowniczym skalnym wzgórzem z wyrytymi w zboczach jaskiniami. Historia miasta sięga V wieku p.n.e., kiedy to było ono ważnym ośrodkiem handlowym. W czasach chrześcijańskich stało się siedzibą mnichów, o czym przypomina niewielka cerkiewka na zboczu góry.

Skalne miasto po gruzińsku


Podróż powrotna minęła nam szybko (autostrada Gori-Tbilisi ma przynajmniej pas bezpieczeństwa na całej długości trasy), a wieczór był przyjemnie relaksujący: czerwone wino w parku i fajka wodna na starym mieście (najwyraźniej hit sezonu, oferowany w każdej knajpie, jakbyśmy byli w Turcji lub Maroku).

No comments:

Post a Comment